Miłka przez większość swojego życia, czyli jakieś 14 lat, żyła jako kotka przy domu. Razem z siostrą Mauro, mieszkały na jednym z bydgoskich osiedli, dostawały jedzonko, spały na dworze. Gdy 10 lat temu, Koci Wujek je zobaczył, to zrobił im budkę, dostarczał opiekunce kocią karmę, wykastrował i odrobaczał. Mauro miała długie włosy, to mega skołtunione obcinaliśmy koteczce. Do Kokosowego Domu dziewczynki trafiły 24 sierpnia 2022 r., gdy Koci Wujek zauważył, że Miłka przemieszcza się, chodząc wokół własnej osi. Po wizycie u weterynarza, okazało się, że kotka ma zapalenie ucha, które udało się wyleczyć. Nie mogła już wrócić na ulicę. Mauro, ze względu na brak sierści, przed zimą dołączyła do siostry, do Kokosowego Azylu.
Gdy pewnego dnia Sługus znalazła Miłkę leżącą z napadami padaczkowymi i zabrała ją do weterynarza i okazało się, że za błoną bembenkową kotki, w uchu środkowym jest jakaś narośl. Niestety ze względu na wiek i wyniszczenie organizmu nie można kotki operować, ale podając jej leki poprawimy jej komfort życia. I tak moja kochana staruszka zamieszkała blisko Sługusa, a Mauro znalazła swój domek u Kociego Wujka prywatnie.
Miłka przemieszczała się krążąc i musiała mocno się skoncentrować, by złapać równowagę. Jednak to jej nie przeszkadzało rządzić innymi kotami i je bić, gdy zakłócały jej spokój oraz wymuszać tulaski i jedzenie od opiekunów. Wszystki kociambry szanowały tą babulkę.
Przez ostatni rok swojego życia Miłka stała się tulaskiem i księżniczką kochająca spać na poduchach i pościelach . Myślę, że dostała wszystko, na co zasługuje każdy zwierzak na starość